Jeszcze rok temu parkowaliśmy samochody pod gołym niebem. Każda zima to była walka z szronem, każde lato – rozgrzane wnętrze auta jak piekarnik. Myśleliśmy o garażu, ale koszty i formalności szybko ostudziły zapał. Ktoś ze znajomych podsunął pomysł: carport fotowoltaiczny. Nie znaliśmy wtedy nawet tego pojęcia.
Szybka decyzja – długoterminowe efekty
Zaczęliśmy szukać. Okazało się, że carport fotowoltaiczny to nie tylko osłona dla samochodu, ale też… domowa elektrownia. Idealne rozwiązanie, bo dach domu był zacieniony – panele nie miałyby sensu. Tutaj? Pełna ekspozycja na słońce.
Wybraliśmy konstrukcję na dwa auta z 10 panelami PV. Montaż zajął 3 dni. Bez wykopów, bez kurzu, bez stresu. Zgłoszenie w urzędzie – formalność. A dziś? Dziś nie wyobrażamy sobie, żeby mogło być inaczej.
Rachunki w dół, komfort w górę
Nasza instalacja produkuje średnio 400–500 kWh miesięcznie. To wystarcza, by pokryć większość domowego zapotrzebowania na prąd – pralka, lodówka, zmywarka, oświetlenie. W słoneczne dni oddajemy nadmiar do sieci, a zimą korzystamy z tego, co zgromadziliśmy. W przyszłości planujemy magazyn energii.
Samo parkowanie? Samochód jest suchy, chłodny i bezpieczny. Zimą zero skrobania szyb, latem nie parzy kierownica. Proste rzeczy, które cieszą codziennie.
Z perspektywy czasu
Carport fotowoltaiczny nie był impulsem – to była decyzja inwestycyjna. I jedna z najlepszych, jakie podjęliśmy. Łączy funkcję praktyczną z oszczędnością i estetyką. I nie ukrywamy – robi wrażenie na sąsiadach.
Co warto wiedzieć?
-
Nie każdy dach nadaje się pod fotowoltaikę – carport rozwiązuje ten problem.
-
Można go dopasować do stylu domu – drewno, aluminium, płaski lub dwuspadowy dach.
-
To rozwiązanie, które zwraca się nie tylko w rachunkach, ale w komforcie życia.
Jeśli zastanawiasz się nad panelami, ale nie masz gdzie ich zamontować – carport fotowoltaiczny to coś, co naprawdę warto rozważyć. U nas działa idealnie. Może u Ciebie też?